Wiadomości z Katowic

Drift w Ligocie - problem od lat? Sami kierowcy szukają rozwiązań

  • Dodano: 2017-11-16 12:45, aktualizacja: 2022-11-21 09:31

Ryk silników od dawna irytuje mieszkańców Ligoty, ale z torem samochodowym przy ul. Śląskiej niewiele da się zrobić. Co ciekawe, sami uczestnicy głośnych imprez nie chcą na siłę uprzykrzać nikomu życia, jednak, ciężko zorganizować podobne spotkania gdzieś indziej.

Każdy medal ma dwie strony i choć mieszkańcy powinni być najważniejsi, warto poznać też sprawców zamieszania. Od jakiegoś czasu aktywnie starają się uzyskać pomoc władz samorządowych, w organizacji podobnego miejsca w okolicy, w które nie będą one uciążliwością.

Z uwagi na brak legalnych miejsc do driftu na całym Śląsku i nie tylko, podjęliśmy kolejna próbę pisania pism o wydzielenie takiego miejsca [...] tym razem pisma będą składane w każdym urzędzie w pobliskich miastach oraz będą poparte podpisami osób z całego województwa i nie tylko ponieważ problem jest ogólnowojewódzki.


W Katowicach mamy jeden obszar w lesie gdzie do tej pory trenowaliśmy, niestety mieszkańcy ciągle wzywają policje oraz nagłośnili sprawę w mediach, stad decyzja by również nagłośnić nasz problem z brakiem miejsc [...] media już zostały poinformowane a teraz musimy zebrać poparcie wszystkich których temat dotyczy [...] - czytamy na stronie, na której zbierane są głosy poparcia.


Jest więc wśród "drifciarzy" grupa, która chciałaby w spokoju trenować i nie obawiać się o policyjny nalot, ani też uprzykrzać życia mieszkańcom najbliższej okolicy. Udało nam się skontaktować z panią Adrianną, która zainicjowała zbieranie podpisów


"Nieformalny" tor samochodowy przy ul. Śląskiej w Ligocie istnieje od dłuższego czasu. I, nie da się ukryć, rodzi konflikty. Od jak dawna mieszkańcy walczą z kierowcami? A kierowcy z mieszkańcami

Ja swoją przygodę zaczęłam dopiero rok temu i nie wiedziałam ze mieszkańcom może to przeszkadzać ponieważ miejsce jest, teoretycznie, w środku lasu. Niestety po czasie dowiedziałam się od policji, że mieszkańcy zgłaszają problemy z hałasem. Teoretycznie z naszej strony nie ma żadnego konfliktu bo nikomu nie chcemy robić na złość, chcemy tylko trenować. Spokojnie, teoretycznie daleko od ludzi w bezpiecznym miejsc,. a nie na drogach publicznych.

Podejrzewam, że dla Państwa fakt, iż drift jest uciążliwy dla mieszkańców okolicy również stanowi problem. Próbowali się Państwo porozumieć w tej sprawie? Np. ustalać godziny, w których mogliby korzystać z toru tak, by każdy był o tym (teoretycznie) uprzedzony? 

Niestety nie jest to w żaden sposób możliwe. Rozmawialiśmy już z jednym radnym Katowic i czekamy na informacje.
Nie jest to możliwe ze względu na fakt, iż ten problem jest właściwie "ogólnowojewódzki". Do Ligoty zjeżdżają się chłopaki ze wszystkich okolicznych miast i nie tylko, ponieważ pojawiają się u nas ludzie z Bielska i Krakowa. I nie są to pojedyncze osoby. Gościmy ludzi z takich miast jak: Bytom, Ruda Śląska, Zabrze, Gliwice, Sosnowiec, Pszczyna, Wadowice, Mysłowice, Świętochłowice...


Ja większości ludzi którzy tam jeżdżą nawet nie znam, wiec nie ma możliwości ustalić godzin. I tak wszystkie negatywne opinie skupiają się tylko na naszej małej grupce która jest z pobliskich terenów. Przykładowo umówimy się na godziny i terminy w których będziemy mieli treningi, a przyjedzie ktoś kogo nie znamy, a i tak mieszkańcy pomyślą ze to my mamy ich gdzieś. Niestety tak to będzie wyglądało.

Powstała petycja, pod którą podpisuje się sporo osób, by zagospodarować jakieś inne miejsce na użytek tego typu inicjatyw. Jest już jakiś odzew?

Jeszcze nie, bo na chwile obecną to raczej budowanie listy poparcia. Chcemy uświadomić ludziom, że i dla nas jest to problem, a nie jest to pierwsza próba wywalczenia legalnego miejsca do driftu.

Niestety zawsze wnioski były odrzucane i ignorowane. Dla władz nie jest to problem, bo myślą że "banda małolatów stara się o tor na którym będą palić gumę". Wszyscy o nas tak myślą, a drift na tym nie polega, my trenujemy jazdę w kontrolowanym poślizgu. Drift jest dyscypliną, która bardzo prężnie się rozwija, budzi coraz większe zainteresowanie ludzi i pojawia się problem z miejscem dla amatorów. Problem jest ogromny bo niestety niektórzy z braku miejsc przenoszą się na ulice, stwarzając zagrożenie.


Nie ma innych miejsc w bliskiej okolicy, w której możliwe by było zorganizowanie legalnych zawodów/spotkań tego typu?

Najbliższa lokalizacja, która nie jest nawet torem to, lotnisko Rudniki-Częstochowa. Odległość jest spora, bo wynosi ok. 100 km od Katowic, a tamtejsza nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia.      


Raz na jakiś czas jeździmy tam trenować legalnie, przy czym koszt takiej wyprawy to minimum 500 zł. Trzeba liczyć lawetę, koła, transport kół, paliwo itp. Nie każdego stać na takie treningi. Nieco dalej są juz jedynie tory i place w Czechach, ale to znów są koszta. O profesjonalnych torach to nawet nie wspominamy, minimum 250 km w jedna stronę plus duże koszta za sam wjazd na tor. Amatorów rzadko kiedy stać na takie wyprawy.

Nie ma żadnego miejsca blisko i tanio, a to jest potrzebne bo jest nas setki i ciągle przybywa.

Przykre jest także to, że Polacy maja w tym sporcie naprawdę konkretne osiągnięcia w Europie. a nie ma miejsc do legalnych treningów. Większość z nich zaczynało od parkingów ulic itp., a teraz zajmują podia na tle Europy.

Pod petycją jest już prawie 700 podpisów. Czy była już przekazywana władzom okolicznych miast?

Petycja internetowa będzie tylko dodatkiem, zbieramy również podpisy w formie papierowej do końca tego miesiąca. Kolejne pisma do urzędów są już prawie gotowe. Mam zamiar tym razem postarać się o miejsce dla nas bardzo zawzięcie. Pismo z listą poparcia będzie złożone do wszystkich okolicznych urzędów oraz do wojewody, o naszym problemie są również poinformowane media, które czekają na ruch ze strony władz, aby przygotować kolejne materiały.
Mamy nadzieje że jeśli władze nam nie pomogą, to może znajdzie się ktoś kogo zainteresuje nasz problem i pomogą nam go rozwiązać.

Dla miasta lub inwestora budowa takiego miejsca, to będzie świetna inwestycja ponieważ problem jest ogólnowojewódzki i przyjeżdżali by do nas nawet ludzie z Wrocławia. Za niewielką opłatą będą przyjeżdżać tłumnie, tak jak na dawny tor Wyrazów w Częstochowie.


Kiedyś od nas jeździły ekipy po 40 aut, każde płaciło 100 zł za dzień. Mamy na Facebooku grupy które liczą tysiące ludzi, z tego ogromna cześć to kierowcy wiec potencjał inwestycji jest. Tym bardziej że profesjonalne tory zakazują driftu. A my nie potrzebujemy profesjonalnego toru tylko prostokąta lub kwadratu asfaltu min 100x400 m lub 400x400m, nic więcej nam nie trzeba.


Sprzedaj swój samochód - https://kupimyauto.com/skup-aut-inowroclaw/

Komentarze (6)    dodaj »

  • Lukki

    Tor jest już zlikwidowany, jaka teraz pozostała alternatywa?

  • Klaudiusz

    Miasto powinno zapewnic miejsce do takich treningow

  • Gość

    A po co takie treningi poślizgowe,wystarczy zawsze jeździć nie za szybko i myśleć o bezpieczeństwie. Niektórym już się w głowach przewraca.

  • ^^^^^

    powiem ci tak mozesz jechac 400kmh ale drift to i tak i inna bajka

  • Andrzej

    Tekst jest obłudny i napisany pod łzawe panienki.Teren jest terenem prywatnym .A właściciel podobno jest przeciwny.Argumentacja typu wybudujcie nam prom kosmiczny i rakiete a polecimy w kosmos.Każdy ponosi koszty swojego Hobby a wycieczki w okolice częstochowy wyjdą na dobre.

  • Jeba Andrzeja

    Nie bo rakiety są tylko nie ma gdzie nimi startować żeby nie zrobić w razie pomyłki nikomu krzywdy dzbanie

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojeKatowice.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również