Nie lada wyzwanie stanęło przed organizatorami tradycyjnego Odpustu u Babci Anny na Nikiszowcu. Fatalna pogoda przez wiele godzin mocno zakłócała wydarzenie. Rozpogodziło się dopiero po południu.
Dla mieszkańców aglomeracji mający wieloletnią tradycję Odpust u Babci Anny na katowickim Nikiszowcu to tradycja, której nie wolno przegapić. W tym roku mało brakowało a wydarzenie kompletnie by się nie udało – do późnych godzin popołudniowych rzęsisty deszcz i niskie jak na koniec lipca temperatury skutecznie zniechęcały do spacerowania, korzystania z bardzo bogatej oferty rękodzieła, a także gastronomii czy posłuchania koncertów. Przez to trudno było spodziewać się tłumów.
W trakcie Odpustu nie wolno było zapomnieć o uroczystościach kościelnych – uroczysta Msza Odpustowa w kościele pw. św. Anny o godzinie 11.00, w której wzięli udział przedstawiciele katowickiej kurii pozwala na uzyskanie odpustu zupełnego (uprzednio przystępując do spowiedzi).
Ulewa mocno zakłóciła tegoroczny Odpust u Babci Anny. Jak było?
Impreza tradycyjnie odbyła się na placu Wyzwolenia, ul. Rymarskiej i skwerze Zillmannów. Swoją bogatą ofertę rękodzieła przedstawiło blisko 120 wystawców, a dla wielu odwiedzających punktem obowiązkowym jest oczywiście strefa gastronomiczna – tradycyjne budy odpustowe pełne maszketów. Kto przejadł się wczoraj makronami – palec pod budkę! Dodatkowo działały również dwie lokalne restauracje, czyli Cafe Byfyj i Śląska Prohibicja.
Oprócz opcji zakupu rękodzieła czy „pomaszkecynio” Odpust u Babci Anny to doskonała okazja do dobrej zabawy. Na scenie nie obyło się bez tradycyjnego występu górniczej Orkiestry Dętej KWK „Wieczorek”. Mogliśmy posłuchać także Chóru Mieszanego „Ogniwo”, DJ-a Sergiusza Rudnika i zespołu Follow Rivers. Najmłodsi jak zwykle nie odpuścili sobie przejażdżki na słynnym „kecioku”, czyli łańcuszkowej karuzeli.
Naszej redakcji przyszło moknąć w ulewie, ale i tak zapraszamy do obejrzenia fotogalerii – mimo niemal ekstremalnych warunków było naprawdę ciekawie!