Wiadomości z Katowic

Protest akademicki trwa

  • Dodano: 2018-06-13 21:00

Kilkadziesiąt osób spotkało się dziś na placu przed rektoratem Uniwersytetu Śląskiego, protestując przeciwko ustawie przygotowanej przez gabinet ministra Gowina. Podobne akcje trwają w całej Polsce.

To już drugie spotkanie w Katowicach, nieco większe niż protest na rynku, który odbył się w ubiegły piątek. Przed Wydziałem Nauk Społecznych pojawili się studenci i pracownicy naukowi, łącznie około 50 osób.

Co warto podkreślić i co sami zainteresowani mówili wielokrotnie, nie jest to "ślepy" sprzeciw wobec ustawy, a próba dialogu, wypracowania porozumienia opartego o realną analizę potrzeb środowisk akademickich, zarówno studentów, jak i wykładowców. Nie chcą zmian zarzucanych odgórnie, bez konsultacji z nimi. Nie chcą też utrzymania status quo.

Protestuję dlatego, że zapowiadana ustawa nie prowadzi do zmiany, utrwala jedynie stan,  który  od  kilku  lat  część  środowiska  akademickiego  z  zaniepokojeniem  i  wręcz  z  niedowierzaniem  obserwuje,  można  powiedzieć,  że  wzmocni  obecne patologie.  Ponadto,  uniwersytet  staje  się  „czyjś”,  ma  służyć  doraźnym  celom  polityków  i  ich  partykularnym interesom

- pisała niedawno dr hab. Magdalena Piekara

W ostatnich dniach i tygodniach specjalne oświadczenia wystosowały zarówno instytucje naukowe (oświadczenie reprezentantów Wydziału Filologicznego znajdziecie na jednym ze zdjęć), jak i wiele osób ściśle związanych z tematem. W Katowicach głos zabrali m.in. dwaj współorganizatorzy protestów w Katowicach, doktoranci: Łukasz Moll i Dawid Kujawa.


Łukasz Moll


Protest przeciwko ustawie Gowina jest zarazem protestem przeciwko status quo


Wśród młodych akademików stale wraca ta sama wątpliwość: czy słusznie robimy protestując z dominującym wśród przeciwników ustawy przekazem i czy rzeczywiście nasze interesy są wspólne z niektórymi grupami, które biorą udział w proteście?


Pojawia się gdzieniegdzie nadzieja, że przeoranie dotychczasowych struktur uczelni (idiotyzmu wydziałowego życia) wpłynie pozytywnie na naszą sytuację, bo może umocni kryteria merytokratyczne. Że system grantowy pozwoli nam rozwinąć skrzydła, a nowe wymogi (w tym te dotyczące umiędzynarodowienia) będą premiowały nasz zapał i dynamizm.


Patrząc na to wszystko od strony zagrożeń, można dojść do wniosku, że dla nas, młodych, to nie są rzeczy, które niebezpiecznie rysują się na horyzoncie - nas już one dotyczą, a innego świata w zasadzie nie znamy. Wspólnota akademicka? Ona zawsze służyła temu, by nas marginalizować, wyzyskiwać i spychać do brudnej roboty, a beneficja rozdawać swoim (szczególnie oburzające w przypadku rodziny). Autonomia uczelni i zagrożenie dla wolności badań? Przykro mi, od zawsze pamiętam chaotyczne dostosowywanie się do trendów i marketing przy wymyślaniu kierunków i specjalności. Prekaryzacja warunków pracy? To dla nas chleb powszedni. Fetyszyzowanie obcojęzycznych publikacji? My już funkcjonujemy w tych realiach. Mój wniosek grantowy odrzucono, bo "nie publikował Pan za granicą, więc nie damy teraz Panu publikować za granicą".


Mimo wszystko jednak protestuję. Mniej więcej z tego samego powodu, z którego jako zwolennik zielonej transformacji Górnego Śląska zawsze wspierałem protesty górnicze: ta wspólnota może mieć sporo na sumieniu, ale to jest moja wspólnota. Nie wierzę w zmiany realizowane odgórnie, technokratycznie. Protesty - okupacje, pikiety, manifesty, listy - są okazją do rozmowy o uniwersytecie, do przygodnego zawiązywania wspólnotowych relacji wolnych od kagańca tradycyjnych struktur.


Reforma uniwersytetu musi wyjść z samych uniwersytetów. Uniwersytet musi umieć reformować sam siebie, musi tego chcieć, wręcz musi być ogarnięty obsesją samodoskonalenia, burzenia i budowania. Bez tego jest martwy. Uczeni mają zobowiązania wobec społeczeństwa. Protestując dają im wyraz. Dlatego im większy zasięg ma ten protest, w tym większym stopniu staje się on protestem nie tylko przeciwko ustawie Gowina, ale protestem przeciwko wsobnemu i wolnemu od odpowiedzialności elitarnemu przedsięwzięciu akademickiemu.

Dawid Kujawa

Popieram protest przeciwko Ustawie 2.0, bo nie jest to protest w obronie obecnego kształtu polskiego uniwersytetu. Nie możemy bronić demokratycznego charakteru polskich uczelni, gdy w obecnej postaci nie funkcjonują one na warunkach demokratycznych – uniwersytet to jedna z najbardziej sfeudalizowanych instytucji życia publicznego w Polsce, ufundowana na nepotyzmie, kolesiostwie oraz skrajnym wyzysku tych, którzy nie dysponują realną siłą przetargową i na których już dawno przeprowadzono neoliberalne eksperymenty przy cichym przyzwoleniu elitarystycznie rozumianej wspólnoty akademickiej – studentów, doktorantów i młodych pracowników; sprzątaczek, ochroniarzy i pracowników stołówek zatrudnionych w ramach outsourcingu.


Widać to nawet teraz, w czasie protestów: przeciwko całkowitej „korporatyzacji” polskiego uniwersytetu występują dzisiaj przede wszystkim ci, którzy niewiele mają do stracenia okupując przestrzeń uniwersytecką, podczas gdy sprzeciw dobrze usytuowanych kadr ogranicza się w większości przypadków do stosunkowo bezpiecznego publikowania oficjalnych listów i zbierania podpisów pod kolejnymi petycjami. To właśnie daje nam szansę, by zawalczyć o więcej.


Jeśli pracownicy dotychczas doskonale odnajdujący się w feudalnej strukturze uniwersytetu nie przyłączą się do najbardziej skutecznych form protestu – na chwilę obecną mam na myśli okupowanie przestrzeni uniwersyteckich – nie powinni spodziewać się, że i tym razem młodzi doktorzy, doktorantki i studenci spełnią ich obowiązki za nich. Protestujący mówić będą swoim głosem i dlatego domagać będą się pełnej demokratyzacji uczelni wyższych – autonomia uniwersytetu to nie tylko sprzeciw wobec powołania tzw. rad uczelni, ale realna redystrybucja władzy, rozszerzenie uczelnianej samorządności na grono studentów i doktorantów; walka z neoliberalizacją to nie tylko sprzeciw wobec przymusu publikowania w języku angielskim, ale przede wszystkim walka z prekaryzacją każdej pracy wykonywanej w murach akademii; domaganie się zwiększenia nakładów finansowych na uczelnie wyższe to nie obrona profesorskich pensji, ale jakości nauki – a także walka o uwzględnienie udziału studentów w produkcji wiedzy.

Komentarze (1)    dodaj »

  • Polak

    To jakiś żart :) Protest 20 osób ....Piszecie jakieś bzdury b.....

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojeKatowice.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również