W Katowicach odbył się w piątek pierwszy Coming Out Day, było tęczowo, było kolorowo, pozytywnie i tanecznie. Byliśmy tam i my!
Coming Out Day na katowickim rynku
Nie potrafimy biernie patrzeć na szerzącą się fale nienawiści, dlatego 11 października chcemy zorganizować COMING OUT DAY, aby okazać solidarność z osobami LGBT+. Przygotujemy stoisko - będą tęczowe gadżety, ciasteczka. Będzie fotograf, który zrobi Wam zdjęcie z ramką 'Wspieram Miłość'.
Coming Out Day uświetni występ Unicorn Angel, natomiast o godzinie 15:00 zatańczymy belgijkę.
- czytaliśmy w zapowiedziach.
Dotarliśmy na miejsce około godziny 14:00 i choć przy stanowisku Stowarzyszenia Klucz było już wtedy raptem kilka osób (około 11-12 było ponoć kilkadziesiąt), to kolejni uczestnicy wydarzenia z każdą minutą pojawiali się na miejscu. O 15 miał się rozpocząć wspólny taniec - belgijka.
Dla zwykłego przechodnia - ze względu na odbywający się tuż obok jarmark staroci, niewielki namiot organizatorów mógł pozostać niezauważony. Dopiero gdy podeszło się bliżej, można było usłyszeć muzykę, śmiechy, zobaczyć tęczowe flagi i kolorowo ubranych ludzi, m.in. Unicorn Angel, a także, a może przede wszystkim, porozmawiać z organizatorami i przybyłymi na miejsce sympatykami oraz członkami społeczności LGBT. Rozdawano ulotki, wlepki i sporo innych gadżetów.
Po co? Coming Out Day upamiętnia marsz społeczności LGBT z roku 1987 roku, który odbył się w Waszyngtonie. Około pół miliona ludzi wyszło wówczas na ulice stolicy USA, aby domagać się uznania ich praw.
Belgijka na rynku
Około 15:00 rozpoczęła się szybka nauka belgijki, a kiedy uczestnicy jako tako opanowali kroki i utworzyli na rynku całkiem spory okrąg, zabrzmiała muzyka. Nie obyło się bez pomyłek, potknięć (to nie jest taki znów prosty taniec!), ale za to zabawa była przednia. Zobaczcie sami.