Wiadomości z Katowic

Niepełnosprawny mieszkaniec Katowic na handbike'u pokonuje kolejne kilometry w Islandii

  • Dodano: 2019-07-25 15:15

Pierwszy tydzień wyprawy "Rowerem przez Islandię" za nami. Niepełnosprawny mieszkaniec Katowic - Dariusz Sobczak wraz z rodziną i ekipą fotograficzną pokonują kolejne kilometry w aurze, która nie zawsze sprzyja rowerowym wyprawom.

Dariusz Sobczak jest osobą niepełnosprawną i od 16 roku życia porusza się na wózku inwalidzkim. W poniedziałek (15 lipca) z Katowic wyruszył w niezwykłą podróż. Na rowerze ręcznym, chce przejechać Islandię ze wschodniego wybrzeża na zachodnie.

Pan Dariusz wraz z rodziną wyruszył na podbój Islandii w poniedziałek (15 lipca). W ramach wyprawy niepełnosprawny miłośnik sportów i podróży zamierza przejechać na handbike’u z zachodniego na wschodnie wybrzeże wyspy. Chce w ten sposób zachęcać do pokonywania własnych słabości. W podróży towarzyszą mu synowie – Michał i Marcin, żona - Zofia, a także foto-team – Wojciech Radwański i Filip Blank.

Silny wiatr, mgła i ulewne deszcze nie pomagają teamowi w pokonywaniu kolejnych kilometrów. Po całodziennych zmaganiach noc w temperaturze spadającej poniżej 7 stopni Celsjusza.

- Trzeciego dnia wyprawy dopłynęliśmy do Wysp Owczych. Byliśmy wtedy pod wpływem ogromnego niżu, który obejmuje swoim wpływem zarówno Wyspy Owcze, jak i Islandię. Leje jak z cebra - mówi Dariusz Sobczak.

Jak mówią uczestnicy wyprawy przy islandzkiej pogodzie, zbawieniem na kempingach jest tzw. przestrzeń publiczna. To zadaszone, ogrzewane pomieszczenie gdzie można przygotować sobie jedzenie, posiedzieć i się ogrzać.

- Na różnych kempingach przestrzeń publiczna jest różnie rozwinięta, ale zawsze jest zbawieniem dla podróżnika. Poranny rozruch trwa bardzo długo, ale nic dziwnego skoro przed wyjściem z namiotu muszę założyć: bieliznę aktywną, ciepłe polarne spodnie, spodnie narciarskie i nieprzemakalne spodnie żeglarskie. Do tego buty zimowe, nieprzemakalną osłonę na buty. U góry warstw nie jest mniej - mówi pan Dariusz. - Jesteśmy na końcu świata w Modrudalsleid. Jest zimno, pochmurnie i pięknie. Krajobraz księżycowy. Ogromna równina z górami i stożkami wulkanicznymi wyglądającymi jak ogromne kopce kreta. Dzisiaj jechaliśmy co prawda bez deszczu, ale około 20 km w chmurach przy widoczności 40 m. W chmurze byliśmy zupełnie niewidoczni. Na szczęście jeden Kadjar jechał cały czas za nami, sygnalizując innym samochodom, że jadą rowerzyści - dodaje.

Łącznie, wyprawa potrwa 14 dni. Aktualną pozycję wyprawy możecie znaleźć TUTAJ.

Niepełnosprawny mieszkaniec Katowic na handbike'u pokonuje kolejne kilometry w Islandii

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojeKatowice.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również