Seria alarmów bombowych w Katowicach. W czwartek, 31 stycznia, pracownicy Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach otrzymali maile z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym. Błyskawicznie zarządzono ewakuację całego gmachu, a na miejscu pojawili się policjanci, pirotechnicy oraz strażacy. Wcześniej alarmy ogłoszono w kilku katowickich szkołach.
Warto dodać, że to nie jedyny tego typu incydent w kraju. W czwartkowy poranek podobne alarmy bombowe ogłoszono m.in. w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim oraz w urzędach w Rzeszowie i w Poznaniu. W każdym ze wspomnianych przypadków informacja o podłożonym ładunku wybuchowym została przesłana na skrzynki mailowe pracowników urzędu. W tym tygodniu ewakuowano już m.in. Urząd Marszałkowski w Kielcach.
- W każdym takim przypadku sprawdzany jest budynek, także pod kątem pirotechnicznym – wyjaśnia podinspektor Aleksandra Nowara z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jak zaznacza, w przypadku Urzędu Wojewódzkiego: - Absolutnie nigdzie nie ujawniliśmy podłożonego ładunku. Nie ma też informacji, że to jest realne zagrożenie, więc przede wszystkim uspokajamy.
Budynek został gruntownie sprawdzony i jak się okazało, był to fałszywy alarm bombowy.
-Chciałabym podkreślić, ze osoby, które zawiadamiają o zagrożeniu dla życia wielu osób, a są świadome, że zagrożenie nie istnieje, mogą odpowiadać karnie, a jest to kara pozbawienia wolności nawet do lat ośmiu – mówi podinspektor Aleksandra Nowara.
Podobna sytuacja miała miejsce niedawno w Zabrzu.
– Zatrzymaliśmy mężczyznę, który zadzwonił na numer alarmowy 112 i poinformował, że w Urzędzie Miejskim w Zabrzu został podłożony ładunek wybuchowy. Został on zatrzymany, jest tymczasowo aresztowany, a niewykluczone, że zostanie on obarczony kosztem naszych działań, a one nie są małe – dodaje przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.