Wiadomości z Katowic

Kilka słów o kroszonkarstwie - rozmowa z panem Leszkiem Jęczmykiem

  • Dodano: 2023-03-31 08:00, aktualizacja: 2023-03-31 12:07

Pan Leszek Jęczmyk kroszonkarstwem zajmuje się od wielu lat – można powiedzieć, że jest weteranem w tej dziedzinie. W związku z nadchodzącymi świętami wielkanocnymi, kroszonkarz postanowił podzielić się z nami swoją wiedzą na temat historii kroszonkarstwa, jego technikami, a także opowiedział nam nieco o swoich początkach w zdobieniu jaj.

Leszek Jęczmyk, mieszkaniec Katowic, kroszonkarstwem zainteresował się 60 lat temu. Jako uczeń szkoły podstawowej pokochał to zajęcie i oddał się swojej pasji całkowicie. Dziś, jako 74-latek wciąż się tym zajmuje i chętnie opowiada o ozdabianiu jajek.

M.Ś.: Może zacznijmy od początku. Kiedy właściwie narodził się koncept takiego ozdabiania jajek?

L. Jęczmyk: O historii zdobienia jaj niewiele mogę powiedzieć, bo nigdy się dokładnie w ten temat nie zagłębiałem. Od ludzi, którzy się na tym znają dowiedziałem się, że zdobienie jaj znane już było w starożytności. Jajko jako bryła geometryczna o bardzo charakterystycznym kształcie było przedmiotem kultu u ludów starożytnych. Stąd już bardzo bliska droga do prób jego zdobienia. Najstarsze malowane jajka liczą około 5 tys. lat i pochodzą z dorzecza Tygrysa i Eufratu, z Asyrii i Mezopotamii. Później malowano też jaja w Chinach, Egipcie i Persji. Zwyczaj ten znany był również w Cesarstwie Rzymskim. Najstarsze polskie malowane jaja pochodzą z X wieku, z okolic dzisiejszego Opola.

M.Ś: A kiedy i jak rozpoczęła się Pańska przygoda z kroszonkami?

L. Jęczmyk: Wielokrotnie byłem pytany jak zaczęła się moja przygoda z jajkami. Celowo piszę z jajkami, a nie kroszonkami  czy pisankami, bo nazewnictwo jest tutaj istotne, co wyjaśnię później. Każdy, kto mnie o to pyta, jest przekonany, że ja wzrastałem w tej tradycji i jestem kontynuatorem tego co robili moi przodkowie. U mnie było jednak zupełnie inaczej. To był absolutny przypadek. Do zdobienia jaj zainspirowała mnie mama swoją opowieścią. Było to gdzieś w drugiej połowie lat 50-tych ubiegłego wieku. Ja byłem uczniem drugiej albo trzeciej klasy szkoły podstawowej. Mama przy stole wielkanocnym zaczęła opowiadać, że gdzieś tam widziała jajka ugotowane w łupinkach cebuli, na których ktoś wydrapał czymś ostrym piękne wzorki i scenki o tematyce wielkanocnej, w tym kurczątka i zajączki w różnych sytuacjach. Mnie to przypominała rysowanie, a rysować bardzo lubiłem. Najpierw poprosiłem tatę, człowieka złotą rączkę, żeby na jajkach, które zostały nam ze śniadania wydrapał coś takiego, o czym mama opowiadała, a potem ja sam zacząłem drapać czymś ostrym. Pierwsze próby były koszmarne, bo zgniotłem i przebiłem kilka jajek, ale postanowiłem sobie, że za rok znowu będę próbował. I tak robiłem co roku, nabierając coraz większej wprawy i doskonaląc technikę. Wtedy też dowiedziałem się, że jajka można zdobić, o czym przedtem nie miałem bladego pojęcia. Z tego powodu, że nie miałem żadnych tradycji rodzinnych i żadnych wzorców, moja ornamentyka na jajkach jest efektem mojej wyobraźni i obserwacji otoczenia. Z czasem próbowałem też wydrapywać scenki, o których mama tak barwnie opowiadała.

M.Ś. Od Pańskich początków z kroszonkarstwem minęło sporo czasu. Ile to już lat?

L. Jęczmyk: Mimo koszmarnych początków, pokochałem to zajęcie bezgranicznie. Jak zaznaczyłem powyżej, zacząłem się tym bawić jako uczeń szkoły podstawowej. Mogłem wtedy mieć 8, 9 lub 10 lat. Teraz mam 74 lata, więc łatwo policzyć, że zdobienie jaj „trzyma mnie” już grubo ponad 60 lat.

M.Ś.: Skoro zajmuje się Pan tym tyle lat, z pewnością ma Pan na koncie jakieś kroszonkowe sukcesy.

L. Jęczmyk: Tak, mam pewne sukcesy w tym co robię z wielkim zamiłowaniem. Tu też zrządził przypadek. Gdzieś ponad 20 lat temu dowiedziałem się od znajomej, że Muzeum w Gliwicach organizuje konkurs zdobionych jaj. Dostarczyłem tam wymagane 5 sztuk. Tu mała dygresja. Ja wydrapywałem na jajkach głównie ornamenty, ale czasem też scenki o tematyce wielkanocnej takie, o których opowiadała moja mama. Były tam kurczątka, zajączki w różnych sytuacjach. Takie jajka obrazkowe najbardziej podobały się wszystkim, którzy oglądali moje prace. Na konkurs też zawiozłem same obrazkowe i tu spotkała mnie klapa. Przedstawicielka jury, która ogłaszała wyniki podkreśliła, że moje prace są bardzo starannie wykonane, ale motywy są zapożyczone, co nie było prawdą, bo postacie i sytuacje sam sobie obmyśliłem. Jury po prostu preferowało ornamentykę opartą na tradycyjnym wzornictwie (kwiatki, listki, gałązki), a nie jakieś tam obrazki. Zniechęciłem się i przez parę lat nie brałem udziału w konkursie. W końcu znowu postanowiłem się sprawdzić w konkurencji z innymi twórcami. Tym razem zawiozłem 5 sztuk wyłącznie z ornamentami i zająłem pierwsze miejsce. Jest to najbardziej prestiżowy konkurs na Górnym Śląsku. Konkurencja jest tam bardzo silna. Biorą w nim udział naprawdę utalentowani twórcy. W kolejnych konkursach zajmowałem drugie, trzecie miejsca lub wyróżnienia. Od kilkunastu lat konkurs przejęło Muzeum Górnośląskie w Bytomiu i tu też przeważnie staję na „pudle”. Z wieloma konkurentami znamy się już od lat. Rywalizujemy w szlachetnej rywalizacji i przyjaźnimy się, dzieląc się swoimi doświadczeniami. Do sukcesów zaliczyłbym również ubiegłoroczną wystawę moich prac, którą urządziło mi Muzeum Historii Katowic dział Etnologii w Nikiszowcu. Wystawa miała mieć miejsce już dwa lata temu, ale z powodu pandemii odbyła się rok temu. Chciałem się też pochwalić, że należę do World Egg Artists Association. Jest to międzynarodowa organizacja zrzeszająca twórców zdobiących jaja z całego świata. Utworzyła ją i prowadzi na Facebooku pani Helena Kim Ju, Południowo-Koreanka, mieszkająca w Nowej Zelandii. Jest nas tam kilkaset osób zdobiących jajka najróżniejszymi sposobami. Jest mi bardzo miło być w tak doborowym towarzystwie. Bywałem też zapraszany na różne prelekcje i warsztaty związane z moim ulubionym zajęciem.

wystawa kroszonki

Wystawa prac pana Leszka Jęczmyka w Muzeum Historii Katowic/ fot. Muzeum Historii Katowic

M.Ś.: Pańska historia pokazuje, że początki bywają ciężkie, ale nie warto się poddawać. Teraz może nieco o samym kroszonkarstwie. Jak przebiega proces wykonywania kroszonki? Na jakich jajkach najlepiej je wykonywać?

L. Jęczmyk: Ja moje prace wykonuję na jajkach kurzych, średniej wielkości. Jajka do moich prac muszą być białe, foremne i gładkie, bez chropowatości. Tu muszę dodać, że przez wiele lat robiłem na pełnych jajkach gotowanych na twardo, ale od kilku lat za namową kolegi i zarazem konkurenta robię na wydmuszkach. Jest wielka różnica na korzyść wydmuszek. Żałuję tylko, że tak późno dałem się przekonać. Jajko pełne czy wydmuszka musi być zafarbowane i dobrze wysuszone. Potem można przystąpić do części artystycznej, czyli skrobania jajka, uruchamiając przy tym swoją wyobraźnię. Ja co pewien czas kupuję 10 lub 20 jajek białych i wedle potrzeb robię z nich wydmuszki, zużywając wnętrze do różnych celów jak jajecznica czy materiał do wypieków żony. Nic się nie zmarnuje, a ja mam wydmuszki do farbowania i potem do zdobienia. Robienie wydmuszek, ich płukanie i farbowanie nazywam czarną robotą a samo skrobanie nazywam częścią artystyczną. Ta ostatnia faza daje mi najwięcej satysfakcji. Teraz należałoby wspomnieć o narzędziach, ale o tym opowiem nieco później. Wspomnę tylko, że przy robieniu wydmuszek bardzo istotna rolę odgrywa strzykawka lekarska!

M.Ś.: Wiem, że kroszonki można wykonywać za pomocą kilku technik. Czy może Pan opowiedzieć, jakie to techniki i na czym polegają?

L. Jęczmyk: Nadszedł moment by uporządkować nazewnictwo. Na ogół na zdobione jajka wielkanocne mówi się albo pisanki, albo kraszanki, a na Górnym Śląsku kroszonki. Ja też tak mówiłem do czasu kiedy nam to wytłumaczyli etnografowie w Muzeum w Gliwicach, bo między pisankami a kroszonkami jest istotna różnica. Pisanki to są jajka pisane płynnym woskiem. W naczyńku ustawicznie podgrzewanym np. świecą znajduje się roztopiony wosk. Nabiera się go specjalną igłą albo dozownikiem z rureczką i maluje się nim na skorupce jajka elementy zdobnicze. Po stężeniu wosku jajko zanurza się w farbie aby pole nie pokryte woskiem zabarwiło się. Potem wosk się delikatnie zdrapuje i pojawiają się niezafarbowane pola w formie wzorku. Jeśli to jest pierwsze barwienie to zdrapane pola są koloru skorupki jajka. Potem roztopionym woskiem maluje się kolejne elementy zdobnicze i jajko zanurza się w farbie o innym kolorze. Czynności te powtarzamy w zależności od tego ile przewidujemy kąpieli jajka w różnych farbach. Po ostatnim zdrapaniu wosku, mamy jajko pokryte różnokolorowymi wzorkami. W ten sposób powstaje pisanka. Kroszonki to jajka zdobione metodą rytowniczą. Jajko jest zabarwione na jeden kolor i po jego wyschnięciu ostrym narzędziem wydrapuje się na nim wzorki odsłaniając w ten sposób naturalny kolor skorupki. Tak powstaje kroszonka. To są dwie najpopularniejsze metody zdobienia jaj. Popularne są też oklejanki. Jajka smaruje się klejem i okleja je kolorowymi papierkami, kolorową włóczką lub zafarbowanymi uprzednio gąbczastymi wnętrzami traw sitowia. Można tez oklejać kolorowymi kamyczkami albo drobnymi paciorkami w zależności od inwencji twórcy. Coraz popularniejsze staje się ostatnio robienie jaj ażurowych. Te robi się wyłącznie na wydmuszkach. W dobrze wypłukanej i wyschniętej wydmuszce przewierca się specjalną mini wiertareczką otworki różnych kształtów, tworząc w ten sposób ażurowe wzorki. Z wydmuszki powstaje coś w rodzaju siatki. Takie cudeńka efektownie prezentują się odpowiednio podświetlone. Jajka zdobione inaczej niż pisanki i kroszonki nie maja specjalnych nazw. Mówi się na nie, że są zdobione metodami nowatorskimi.

M.Ś.: Ma Pan swoją ulubioną technikę? Jaką?

L. Jęczmyk: Ja oczywiście mam swoją ulubioną technikę. Jest to ta, od której u mnie wszystko się zaczęło, czyli wspomniane wcześniej wydrapywanie, a bardziej fachowo metoda rytownicza. Ta metoda po prostu mi „leży” i w niej czuję się najlepiej. Inspiracji szukam na każdym kroku, obserwując wszystko, co mnie otacza. Początkowo jajka barwiłem wyłącznie w łupinkach cebuli uzyskując różne odcienie brązu. Wzorki i scenki wydrapywałem przedmiotami metalowymi i w miarę ostrymi. Nie dawało mi to pełnej satysfakcji, bo rylec często ślizgał się po skorupce. Wtedy wymyśliłem przyrząd, który okazał się tym, o co mi chodziło. Była to igła z odłamanym uszkiem wbita w drewnianą obsadkę. Odłamany koniec zaostrzyłem pod kątem na osełce. Na końcu igły powstawał owal o bardzo ostrych krawędziach. Całość przypomina pióro lub ołówek. W ten sposób zrobiłem sobie doskonałe narzędzie, które stanowiło przełom w mojej działalności kroszonkarskiej. Tym narzędziem mogłem wydrapywać naprawdę precyzyjne elementy. Co pewien czas igłę trzeba było ostrzyć i temperować koniec obsadki, bo igła przez ostrzenie się skracała. Teraz mam jeszcze doskonalszy przyrząd, którego nie trzeba ostrzyć. W miejsce igły jest wetknięty stalowy pręcik z końcówką widiową o różnej wielkości, który można kupić w sklepach zaopatrzenia stomatologicznego, ale żeby nie komplikować sprawy, bo z zakupem czegoś takiego mogą być problemy, polecam opisany wyżej przyrząd zrobiony z igły. Podsumowując powiem tylko - żeby efektywnie skrobać zabarwioną skorupkę jajka, rysik musi być twardy i bardzo ostry. Dodam jeszcze, że wydmuszki barwię w farbach do tkanin – mam swoją ulubioną firmę! One się nadają do barwienia białych skorupek. Te farby dają mi możliwość cieniowania, czyli uzyskiwania nieraz dwóch bladszych odcieni koloru zasadniczego. Same wydmuszki robię przy użyciu strzykawki lekarskiej.

narzedzia do kroszonek

Narzędzia używane przez pana Jęczmyka do tworzenia kroszonek/ fot. L. Jęczmyk

M.Ś.: Jakie cechy Pana zdaniem powinna posiadać osoba, która chce zajmować się kroszonkarstwem? Słysząc Pańskie opisy mam pewność, że to nie jest zajęcie dla każdego!

L. Jęczmyk: Moim zdaniem ktoś, kto chciałby zająć się kroszonkarstwem musi mieć przede wszystkim choćby skromne zdolności artystyczne. U mnie tak było, bo od najmłodszych lat lubiłem rysować i to nieźle. Trzeba to zajęcie polubić, wykazać się dużą cierpliwością i nie zrażać się ewentualnymi, pierwszymi niepowodzeniami. Nic ciekawszego tutaj nie wymyślę, bo żeby coś robić dobrze to trzeba dane zajęcie lubić. Wtedy będą efekty. Każdą kroszonkę staram się robić bardzo starannie. Wydrapanie jednej zajmuje mi gdzieś 7-8 godzin, a takiej na konkurs to 10-12 godzin.

M.Ś.: Czy kroszonkarstwo jest czymś charakterystycznym dla Śląska? Czy kroszonki wykonuje się również w innych częściach kraju?

L. Jęczmyk: Wydaje mi się, że chyba najpopularniejsze jest na Opolszczyźnie, ale też na Kurpiach i na Podlasiu. Ja w konkursie, w którym uczestniczę od wielu lat mam do czynienia z twórcami z Górnego Śląska, ale w sieci można się spotkać z twórcami z nieraz bardzo odległych miejsc w Polsce. Nie sądzę żeby to była twórczość charakterystyczna tylko dla Śląska. Jeśli wziąć pod uwagę ogólnie zdobienie jaj różnymi metodami, to jest to rzecz popularna na całym świecie, o czym mogłem się przekonać, gdy zostałem członkiem World Egg Artists Association. Okazuje się, że zdobieniem jaj zajmują się mieszkańcy wielu, nieraz bardzo egzotycznych krajów świata.

M.Ś.: Czy zna Pan jakieś zwyczaje wielkanocne związane szczególnie z kroszonkami?

L. Jęczmyk: Wiem, że kiedyś ogólnie zdobieniem jaj zajmowały się kobiety, a przede wszystkim dziewczyny. Przygotowywały one na zbliżające się Święta Wielkanocne pewną ilość jaj różnego koloru i potem w śmigus-dyngus, gdy zostały solidnie oblane przez chłopców, obdarowywały ich zdobionymi jajami, z tym, że kolor był tu bardzo istotny. Różne kolory oznaczały różne uczucie dziewczyny do danego chłopaka.

Leszek Jęczmyk o zdobieniu jaj mógłby opowiedzieć wiele. Jego twórczość możecie śledzić na jego kanale Youtube – używając gwary śląskiej opowiada o tym, jak tworzy się kroszonki, a także krok po kroku pokazuje to, o czym opowiada.

Koniecznie zajrzyjcie również do naszej galerii - znajdziecie tam zdjęcia pana Leszka podczas pracy, a także wykonane przez niego kroszonki!

Następna informacja

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojeKatowice.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również