Katowice też mają swój OUTLET
“Słuchaj, kupiłam tam ostatnio rewelacyjną bluzkę Next’a za 49zł! To jest miejsce, do którego chodzę co tydzień, jak wracam z uczelni – to mój ulubiony butik” mówi 23-letnia Magda, studentka wydziału psychologii na katowickim Uniwersytecie Śląskim. Siedzimy właśnie przy ciastku w cukierni, a moja rozmówczyni ciągnie temat – “przydałaby się dobra kawa do tego ciastka. Muszę Cię zabrać do Mary Rose – podają tam świetną kawę z ekspresu”.
Więc idziemy. Kilka ulic dalej docieramy na miejsce – ulica Andrzeja, numer 1, zaraz za rogiem z Kościuszki. Przed nami
Mary Rose – “mówiłaś, że idziemy na kawę, a to jest… sklep?” pytam ze zdziwieniem. “Mary Rose to ten butik, o którym Ci przedtem mówiłam – i rzeczywiście można się tu napić kawy – chodź, na pewno znajdę dla siebie jakiś fajny ciuszek.” Wchodzimy. “Ładnie tu” mówię do Magdy, ona kiwa głową, jakby już o tym wiedziała od dawna. Piękny wystrój, świetne oświetlenie – można tu wyczuć taki przyjazny klimat – sklep nie jest duży, ale naprawdę czuję się w nim miło.
Magda buszuje między wieszakami a ja siadam przy stoliku. Sprzedawczyni pyta się czy mam ochotę na kawę, a może na wodę? “Poproszę kawę” odpowiadam, “słyszałem, że jest przepyszna”. Pani uśmiecha się promiennie, a Magda podbiega do mnie z radością na twarzy i pokazuje sukienkę – “zobacz, jaka piękna, Hilfiger – tylko 89zł, przeceniona o ponad połowę! Podoba Ci się?”. Oczywiście, że mi się podoba, już wiem, że za chwilę padnie pytanie, czy mam ochotę jej to kupić – ale nie jest to teraz najważniejsze, bo właśnie próbuję podanej mi kawy – Magda miała rację, jest pyszna. Magda znalazła sobie jeszcze bardzo fajne spodnie – dobry materiał, będą jej
pasowały do żakietu, który ma na sobie. Chyba pora udać się do kasy, a tu znowu zdziwienie – taki mały sklepik, a można zapłacić także kartą – cieszy mnie to, bo nie lubię nosić ze sobą gotówki. Minuta i Magda już jest szczęśliwą posiadaczką dwóch ciuszków – bardzo się cieszę, że mogłem jej sprawić tyle radości – i to jeszcze tak tanio 🙂
Wracam do domu i już od progu kuchni mówię “mamo, byłem dzisiaj w bardzo ciekawym miejscu” – opowiedziałem jej o mojej przygodzie z Mary Rose – “znam ten sklep synku, bywam tam często – i rzeczywiście kawa jest pyszna. Ale najważniejsze dla mnie jest to, że mogę tam dostać świetne markowe ubrania w dużych rozmiarach, o cenie już nie wspominając”. Po tych słowach nie mogłem pozostać obojętny – poszedłem na górę i napisałem ten artykuł. Niech będzie podpowiedzią dla dużej części kobiet w Katowicach, które nie wiedzą że mamy w mieście prawdziwy Outlet z wielką duszą (i pyszną kawą). Polecam z całego serca. 
Dominik Łakomski
p.s. Magda i moja mama na pewno powiedziałyby to samo – “Nie znasz Mary Rose? Nawet nie wiesz ile tracisz – pędź tam jak najszybciej!”
Tagi:












Komentarze (1) DODAJ