Marsz nacjonalistów przejdzie w sobotę przez Katowice! Radny chce go zablokować 

Czytaj także: Polityczna burza ws. Wilczych Dołów w Gliwicach

Poprzednia manifestacja środowisk narodowych zakończyła się awanturą, rozwiązaniem i sprawami sądowymi. Radny Katowic Adam Lejman-Gąska złożył interpelację w sprawie planowanego na sobotę, 18 lipca wydarzenia.

Jest to sytuacja dosyć gryząca się z tym miastem, miastem otwartości, z miastem, które jest miastem tolerancyjnym co wielokrotnie mieliśmy okazję obserwować czy to w czasie marszów równości, które się tu odbywały. Także dziwi mnie taka sytuacja, taka organizacja chcę zorganizować demonstrację. Oczywiście zgodnie z prawem jest do tego uprawniona – mówi Adam Lejman-Gąska, radny miasta Katowice.

W odpowiedzi miasto tłumaczy, że nie może zabronić manifestacji. Odpowiedzieli też organizatorzy. Zarzucają radnemu, że próbuje zaistnieć w mediach.

Oświadczenie organizatorów marszu „Katowice miastem nacjonalizmu”:

„Warto przypomnieć, że w czasie gdy radny obudził się i chyba próbuje urządzić medialną kampanię (choć zorganizowaliśmy w poprzednim roku trzy manifestacje w Katowicach, podobnie koledzy z innych organizacji), jego partyjny kolega podlizuje się też takim ludziom jak my, deklarując np. swój udział w Marszu Niepodległości”.

W reakcji na wydarzenie nacjonalistów, swoją kontrmanifestację dokładnie o tej samej godzinie, ale kilkaset metrów dalej, zaplanowały lewicowe ugrupowania.

Chcemy pokazać, że na Śląsku nie ma miejsca na nienawiść, na postawy ksenofobiczne, na homofobie, chcemy pokazać, że w tak podzielonym społeczeństwie dzisiaj musi być, jednak miejsce i na dialog i na szacunek i mimo tego że możemy mieć inne poglądy to musimy się szanować – mówi Małgorzata Genderka, Przedwiośnie.

W obydwóch manifestacjach weźmie udział od 100 do 150 osób. Na placu Miarki spotkają się nacjonaliści, a na pl. Sejmu Śląskiego odbędzie się kontrmanifestacja „Mówimy nie nacjonalizmowi”. Początek w Katowicach w sobotę, 18 lipca o godz. 13.00.