Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił decyzję władz Katowic o rozwiązania majowego Marszu Powstańców Śląskich. W uzasadnieniu sąd przyznał, że uczestnicy zgromadzenia nie stwarzali żadnego zagrożenia, a na decyzję o odwołaniu marszu miały wpływ osobiste poglądy prezydenta miasta Marcina Krupy.
6 maja śląskie środowiska narodowe zorganizowały w Katowicach Marsz Powstańców Śląskich, który miał upamiętniać bohaterów trzech powstań. Trasa pochodu, od pl. Sejmu Śląskiego aż pod pomnik Powstańców Śląskich, oraz miejsce planowanego później pikniku zostały zgłoszone do władz miasta, a te wyraziły zgodę. Marsz rozpoczął się zgodnie z planem, jednak po około trzech kwadransach pochód został zablokowany przez kontrmanifestantów, którzy jednoznacznie identyfikują środowiska narodowe jako faszystowskie. Doszło do utarczek słownych i przepychanek, interweniowała policja, która siłą musiała usunąć nielegalną blokadę. Akcja kontrmanifestantów okazała się jednak nieskuteczna i marsz ruszył dalej – w tym momencie Marcin Krupa podjął decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia.
Mając na uwadze zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców #Katowice prezydent @KrupaMarcinpl przed chwilą polecił rozwiązać trwające zgromadzenie publiczne organizowane przez Młodzież Wszechpolską.
— Katowice PressOffice (@BiuroPrasoweKce) 6 maja 2018
Ta decyzja oburzyła organizatorów marszu, którzy podkreślali, że ich pochód był prawidłowo zorganizowany, legalny, przebiegał w pokojowej atmosferze, a władze miasta nie miały prawa go rozwiązywać. Prezydent podejmując taką decyzję nie stał po stronie prawa, lecz ze względu na prywatne poglądy postanowił wraz z piastowanym przez siebie urzędem symbolicznie zająć miejsce w szeregach kontrmanifestantów – co potwierdził w swojej decyzji Sąd Okręgowy w Katowicach.
Sędzia Katarzyna Zadora w uzasadnieniu orzeczenia podkreśla, że:
Nie wystąpiły przesłanki do rozwiązania zgromadzenia w postaci realnego zagrożenia życia lub zdrowia uczestników oraz mienia.
Organizowanie pokojowych zgromadzeń i uczestniczenie w nich jest jedną z wolności konstytucyjnych.
W demokratycznym państwie prawa wolność stanowi jedną z naczelnych, podstawowych wartości; jej atrybutem jest swoboda publicznego nieskrępowanego wyrażania poglądów i przekonań, a także gromadzenia się w tym celu.
Państwo ma obowiązek zapewnienia możliwości realizacji tej wolności i wynikających z niej praw, ingerencja zaś władz, ograniczająca wolność zgromadzenia, jest dopuszczalna wyłącznie w sytuacjach przewidzianych w ustawach.
Sąd podkreślał równorzędność konstytucyjnej gwarancji wolności z innymi prawami związanymi np. z bezpieczeństwem czy porządkiem publicznym. W tym przypadku władze nie mogą jedynie snuć przypuszczeń i na tej podstawie podejmować decyzję – muszą wnikliwie zidentyfikować potencjalne zagrożenia związane ze zgromadzeniem na tle konkretnych okoliczności sprawy.
Władze miasta uzasadniały podjęcie decyzji o rozwiązaniu marszu tym, że chciały w równym stopniu zabezpieczyć interesy uczestników legalnego zgromadzenia, jak i osób przeciwnych zgromadzeniu, które swoim zachowaniem generowały napięcie. Sąd jednak nie podzielił tej opinii i uznał, że obowiązkiem organów gminy i policji było przede wszystkim zabezpieczenie legalnie zorganizowanego zgromadzenia, co do organizacji którego samorząd wydał wcześniej zgodę.
Prezydent Marcin Krupa po orzeczeniu sądu wydał krótkie oświadczenie w tej sprawie:
Podkreślam - bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców są dla nas priorytetowe – dlatego zgromadzenie publiczne Młodzieży Wszechpolskiej zostało rozwiązane. W Katowicach nie chcemy oglądać na ulicach zamaskowanych ludzi trzymających transparenty "white boys" z symbolami faszystowskimi. Katowice od zawsze były miastem dialogu, ale nie ma mojej zgody na manifestowanie ideologii godzących w prawa i wolności innych ludzi.
Ziemowit Przebitkowski, Prezes Młodzieży Wszechpolskiej, na swoim Twitterze zapowiedział, że organizacja będzie domagała się od prezydenta Katowic odszkodowania.