Trwają poszukiwania sprawców pożarów do których doszło w Parku Wełnowieckim. Mieszkańcy są zaniepokojeni, służby szukają sprawców.
Dwa pożary w ciągu ostatnich tygodni
Pierwsza komunikaty o pożarze altany, który miał miejsce w ostatnich dniach listopada, pojawił się na profilu facebookowym Nakręcone na Koszutkę. Mieszkańcy są oburzeni sprawą, domagają się realnych działań ze strony miasta i służb. Dziś głos zabrał katowicki magistrat.
W ciągu zaledwie miesiąca w Parku Wełnowieckim spłonęły dwie altany. Ogień strawił miejsca, które służyły odpoczynkowi i integracji mieszkańców. Sprawców nadal nie ujęto. Wielu mieszkańców nie może zrozumieć takiego aktu wandalizmu. Pierwszy pożar wybuchł pod koniec października, drugi – w ostatnich dniach listopada. Obiekty spłonęły doszczętnie razem ze znajdującymi się w nich ławostołami. - czytamy w komunikacie miasta.
O sprawie wie także Zakład Zieleni Miejskiej, poinformowali odpowiednie służby.
Oba przypadki pożarów są dla nas zasmucające. Nie rozumiemy, dlaczego ktoś chciałby się pozbyć altanek piknikowych. Zgłosiliśmy sprawę na policję oraz do ubezpieczyciela i czekamy na dalsze rozstrzygnięcia. Mam nadzieję, że takie akty wandalizmu się już nie powtórzą – mówi Mieczysław Wołosz, dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej.
Sprawcy są nieznani, ale służby wiedzą o sprawie i starają się zidentyfikować osoby, które mogły dokonać podpaleń. Sam fakt zniszczeń, ponownych, co trzeba podkreślić, miejskiej małej infrastruktury jest dla mieszkańców (i zapewne większości ludzi) czystym absurdem.
To kolejny dowód na to, że wszystkie tereny miejskie powinny być objęte dobrej klasy oświetleniem i monitoringiem, a kary za niszczenie mienia drastycznie zaostrzone i nieuchronne. Być może dotkliwe finansowe ukaranie sprawców (jeśli uda się ich ustalić) odstraszy chociaż część potencjalnych wandali.