Kierowcy z PKM Katowice odczuwają skutki potrącenia 19-latki, do którego doszło kilka dni temu. Na co dzień otrzymują groźby i zaczynają obawiać się o swoje bezpieczeństwo. Sytuacja jest na tyle poważna, że sprawą zajmuje się policja.
Zastraszani i poniżani
Sprawa potrącenia 19-letniej mieszkanki Świętochłowic przez autobus odbiła się na wszystkich kierowcach PKM Katowice. Od zdarzenia kierowcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, gdyż w czasie wykonywanych kursów dochodzi do bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Na szczęście na ten moment pasażerowie ograniczają się do agresji słownej, jednak sytuacja stale się rozwija. Władze PKM Katowice dostają coraz więcej zgłoszeń dotyczących ataków werbalnych na kierowców. Z tego powodu wielu z nich zwyczajnie boi się jeździć nocą.
Sprawą zajmuje się policja
Zarówno kierowcy, jak i władze spółki otrzymują maile z pogróżkami od potencjalnych pasażerów, co podsyca strach pracowników o własne bezpieczeństwo. Siedzibę PKM-u Katowice przy ulicy Mickiewicza odwiedziła policja, która zajmie się sprawą pogróżek. Ze względu na trwające śledztwo, funkcjonariusze nie podali żadnych szczegółów. Wiemy wyłącznie, że katowicka policja otrzymała zgłoszenie i zajmie się sprawą, aby kierowcy nie bali się o własne życie podczas wykonywania pracy.
Nienawiść do kierowców
Szczególnie natężona nienawiść niektórych osób w stronę kierowców PKM Katowice rozpoczęła się po 31 lipca - tego dnia doszło do wypadku, w wyniku którego pod kołami autobusu zginęła 19-letnia mieszkanka Świętochłowic. Kobieta osierociła dwójkę małych dzieci. Kierowca usłyszał już zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Sprawę cały czas badają policja i prokuratura. Niestety, ze skutkami zdarzenia zmaga się nie tylko jego sprawca, ale także jego koledzy z pracy, którzy na co dzień słuchają wyzwisk i pogróżek.