Kilkadziesiąt osób zebrało się dziś na placu Gwarków, na granicy Bogucic i Koszutki, aby wspólnie zaprotestować, po raz kolejny, przeciwko układowi, przeciwko polityce władz miasta i poczynaniom deweloperów.
Postulaty protestu dalej aktualne
Dlaczego znów wyszli na ulicę? Bo nic się według nich nie zmienia - zapowiedzieli protestujący. Ich postulaty się nie zmieniły, a hasłem przewodnim spotkania była SPOŁECZNA KONTROLA WŁADZY.
1. Katowice nadal są prywatnym folwarkiem firm deweloperskich, a inwestycje mieszkaniowe procedowane są z rażącym naruszeniem prawa / 2. Katowice dalej nie słuchają głosu swoich mieszkańców i mieszkanek. Konsultacje społeczne w Katowicach to dla miasta przykry ustawowy obowiązek. / 3. Katowice niedostatecznie dbają o środowisko naturalne. Wbrew obecnym trendom władze miasta nie zmierzają do przeciwdziałania i adaptacji do kryzysów środowiskowych. / 4. Katowice są źle zarządzane, co pokazuje m.in. chaos komunikacyjny związany z przebudową katowickiego węzła kolejowego. Najważniejsza inwestycja transportowa dekady jest prowadzona bez koordynacji, działania urzędu miasta sprawiają wrażenie reakcyjnych, a nie planowanych. / 5. W mieście nie dba się o partycypację mieszkańców i mieszkanek oraz o ich udział w życiu społecznym.
Członkowie stowarzyszeń skupionych wokół aktualnych spraw stanowczo sprzeciwiają się polityce miasta, ustępstwom w stronę deweloperów, którzy budują, wg. protestujących ile chcą, gdzie chcą i jak chcą. A cierpią mieszkańcy.
Zamierzają dalej kontynuować działania mające na celu społeczną kontrolę władz samorządowych, wzmacniania solidarności mieszkańców, procesy aktywizujące i edukacyjne, tłumaczące
Społeczna kontrola władz wspiera rozwój prawdziwej, zaangażowanej wspólnoty. Władze lokalne mają bezpośredni wpływ na nasze życie, a zaangażowanie społeczne pozwala na wspólne rozwiązywanie problemów. Działając razem na rzecz monitorowania i oceny pracy samorządowców, czujemy, że jesteśmy częścią czegoś większego. Budowanie wspólnoty opiera się na współpracy i aktywnym uczestnictwie w sprawach publicznych, co wzmacnia więzi społeczne i poczucie przynależności - czytamy w ich publikacjach.
"Te budynki powstają tu nielegalnie!"
Miejsce protestu nie było przypadkowe, miało symboliczne znaczenie. Choć dla większego efektu powinno się odbyć na rynku, tak jak spotkanie sprzed roku lub pod gmachem urzędów, wybrano plac tuż obok miejsca, w którym powstaje potępiana przez mieszkańców i działaczy inwestycja - apartamentowiec przy ul. Katowickiej. O samym budynku pisaliśmy tutaj.
Te budynki powstają tu nielegalnie - te słowa wypowiedział Piotr Ziegler ze stowarzyszenia KatoProtest, odnosząc się m.in. do wyżej wspomnianej inwestycji przy ul. Katowickiej.
Wspomniał o tym, że magistrat za nic ma zdanie mieszkańców, a miastem od wielu lat rządzi specyficzny układ, z którym nie sposób sobie poradzić. Dostało się nie tylko prezydentowi Krupie i jego Forum Samorządowemu, ale i Koalicji Obywatelskiej, która od pewnego czasu, od zmiany władzy, tworzy z nimi ugrupowanie rządzące.
Według protestujących, w przypadku inwestycji przy ul. Katowickiej nie mają też zastosowania przepisy dotyczące tzw. zabudowy śródmiejskiej. Te bowiem, paradoksalnie, uchwalono dla dzielnicy Wełnowiec-Józefowiec. W tej ostatniej też planowane są ogromne inwestycje mieszkaniowe, prawdopodobnie na kilkadziesiąt tysięcy osób. I choć plany są ogromne, nie idą wraz z nimi pomysły i działania na rozbudowę oraz poprawę przepustowości arterii miejskich, prowadzących przez Koszutkę, Wełnowiec i Dąb. A to właśnie one najbardziej ucierpią na rosnącym ruchu samochodowym. O tym problemie opowiedziała m.in. Lidia Torbus, członkini m.in. stowarzyszenia Nasz Park, radna dzielnicy Wełnowiec
Podczas zgromadzenia zbierano podpisy pod petycją w sprawie wyznaczenia w Planie Ogólnym północnej granicy strefy zabudowy śródmiejskiej. Aktywiści chcieliby, by była oparta na al. Rożdzieńskiego i ul. Chorzowskiej.Chodzi o to, by zwarte układy urbanistyczne, m.in. Koszutka, nie zostały nadmiernie naruszone nowymi inwestycjami.
Długa droga przed nimi
Aktywiści mają już na swoim koncie sukcesy w bojach prawnych z miastem i inwestorami z rynku mieszkaniowego. Niedawno wygrali w sądzie w głośnej sprawie związanej z inwestycją w Burowcu (tzw. ustawa lex deweloper), choć kolejna rozprawa czeka ich w listopadzie, o czym wspomniał Adrian R. Sklorz, przewodniczący stowarzyszenia Prawo Ekologia Zdrowie.
Sukcesem jest również fakt, iż zablokowano budowę wysokościowców w Kostuchnie oraz dużego osiedla w Ochojcu. Tymczasowo, bo spodziewane są odwołania.
Dzisiejsze zgromadzenie pokazało po raz kolejny, że mieszkańcy potrzebują oddolnych inicjatyw, by móc kontrolować władze miejskie. Czują się ignorowani i zamierzają brać sprawy we własne ręce. Mają już pierwsze sukcesy na koncie, ale przed nimi jeszcze wiele pracy.