Marsz dla klimatu przeszedł przez miasto [ZDJĘCIA]

Katowice stanęły na kilka godzin, od 11 do ok 16 śródmieście było właściwie unieruchomione. Około tysiąca osób przeszło z kolorowymi transparentami, aby zaprotestować wobec światowej polityki klimatycznej.

“Zmiany trzeba wprowadzać teraz”, “Nie dla węgla brunatnego”, “Save Humans” i inne hasła padały z głośników, ust manifestantów i były widoczne na transparentach. Na ulicę wyszli ludzie ze Śląska, całej Polski i ze świata. Trasa była długa, począwszy od placu Wolności, przez ul. Sokolską, pl. Grunwaldzki i okolice Spodka, gdzie grupa zatrzymała się na dłużej (blokując m.in. komunikację miejską), aż po okolice pl. Szewczyka.

Protestujących ochraniały setki policjantów, w tym nieumundurowanych oraz funkcjonariusze na koniach (+armatka wodna). Wiadomo, ze doszło do kilku mniejszych konfliktów z funkcjonariuszami, nie znamy jednak ich szczegółów. Niebawem aktualizacja.

Były też kontrole autobusów

Marsz ważny, ludzie wściekli

Nie da się ukryć, że choć samo wydarzenie  jest ciekawe i potrzebne, a walka o poprawę polityki klimatycznej powinna dziś stanowić jedno z najważniejszych zadań, manifestacja okazała się o wiele większym utrudnieniem dla mieszkańców niż obostrzenia związane z COP24.

Dotyczyło to zwłaszcza kwestii komunikacji miejskiej, ponieważ większość pasażerów nie została z wyprzedzeniem poinformowana o tym, że do centrum (np. od strony Chorzowa) nie dojedzie żaden tramwaj oraz autobus. Setki osób musiały albo czekać na inny transport szynowy, a ci, którzy wybrali się do Katowic autobusem, pieszo musieli pokonać dystans od Silesia CC (o ile młodym to nie przeszkadzało, wiele starszych osób miało z tym problemy). Motorniczy informowali o nagłej zmianie organizacji ruchu, a KZK GOP, choć informował o tym nieco wcześniej w mediach społecznościowych, nie zorganizował komunikacji zastępczej. A mógłby…