Zwykłe chamstwo… zniszczyli ogródek na rynku

Czas czytania: 1 min.

Taki był ładny, ekologiczny i nowoczesny, ale komuś się nie spodobał. Ogród kieszonkowy na rynku już jest uszczuplony o część elementów. Przetrwały dwa dni, przez zwykłych wandali.

 

Pojawił się nagle, jako ciekawostka i element towarzyszący zbliżającemu się szczytowi klimatycznemu ONZ. Z inicjatywą wyszedł Zakład Zieleni Miejskiej, który postanowił we wnęce pomiędzy kamienicą, a byłym gmachem Muzeum Śląskiego wprowadzić nieco kolorów. Powstały grządki, m.in. z szałwią i koprem, a także meble, wykonane z lawy (bazalt, ale nam się wydaje, że to polipropylen). Miały być odporne… trwalsze niż stal, a nie wytrzymały, prawdopodobnie, zderzenia z przedstawicielem homo sapiens.

 

Komuś się chyba nie spodobały, bo po dwóch dniach stolik został złamany i nie zobaczymy go przez jakiś czas (producent być może go naprawi). Szkoda, bo nowoczesne, nietuzinkowe wzornictwo, ciekawy materiał i sama aranżacje przestrzeni robią spore wrażenie. Oby reszta mebli przetrwała dłużej, o wiele dłużej.

Tagi:

rynek
Krzysztof Chmielewski

Komentarze (2) DODAJ

Ze względu na takich wandali to aż się prosi powrót do tradycyjnego pręgierza, jako niezbędnego elementu wystroju centrum miast.
I połączenie współczesności (namierzamy sprawcę za pomocą monitoringu) z średniowieczną, czy jeszcze wcześniejszą tradycją (publiczna chłosta, jako kara dla sprawcy i przestroga dla ewentualnych naśladowców).
jowita
Podobno jest monitoring na rynku służby śpią.
henryk

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe